W 1955 roku, po trzyletniej mrówczej pracy, wybitny amerykański fotograf, teoretyk i krytyk fotograficzny, dyrektor Działu Fotograficznego Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku, Edward Steichen wybrał z około dwóch milionów fotografii, nadesłanych przez autorów z 68 krajów, 503 czarno-białe zdjęcia i stworzył z nich wystawę.
Jest to wielka opowieść o życiu ludzi na całej kuli ziemskiej. Na pięknych, jakże wymownych w swym autentyzmie i ujmujących prostotą zdjęciach ukazane jest ludzkie życie w swej wielkiej różnorodności, w swym ogromnym bogactwie. Jest i dzieciństwo, i młodość, i wiek dojrzały, jest praca i wypoczynek, jest dobrobyt i nędza, są ludzkie wzruszenia, ludzkie uczucia. Są zdjęcia wielkich mistrzów obiektywu, takich jak Henri Cartier-Bresson, Robert Doisneau, Hernst Haas, Elliot Erwitt, i fotografie zupełnie nieznanych amatorów.
Na jednym z rozwarć – dwóch sąsiadujących ze sobą stronicach – jest też seria kilkunastu bardzo do siebie podobnych fotografii; przedstawiają one dzieci różnych ras i narodowości bawiących się tak samo w koło, trzymając się za ręce. Piszę o tym dlatego, by przybliżyć Ci, Czytelniku, ideę wystawy. Pragnie ona przekonać wszystkich ludzi, że stanowią jedną Wielką Rodzinę. Wszyscy rodzimy się, by żyć w dostatku, zgodzie i przyjaźni. Jesteśmy różni, dużo nas dzieli, jednak wszyscy stanowimy jedność. Taka jest teza tej ekspozycji. Taka jest nadzieja, postulat i żądanie humanisty.
“Rodzina człowiecza” objechała cały świat. Między innymi była eksponowana w 1959 roku w kilku miastach Polski. Wzbogacona o wydrukowany w wielkim nakładzie katalog-album nie przeszła do historii jako wydarzenie kulturalne wielkiej rangi, jednakże ulotne. Nie była akcją humanitarną, społeczną i filozoficzną krótkotrwałą. Pozostała nie tylko na długo w świadomości ludzi, lecz została zatrzymana w rękach milionów w trwałej postaci.
“The Family of Man” pozostaje do dziś jednym z najwspanialszych osiągnięć w dziejach sztuki fotograficznej. Wystawa ta zmieniła spojrzenie na tę sztukę i bieg jej rozwoju.
Na ekspozycję złożyły się wyłącznie zdjęcia dokumentalne, przy czym w większości obrazy o charakterze reportażowym. Pokaźną ich część stanowią wizerunki zwyczajnych ludzi w codziennych życiowych sytuacjach.
Piszę o „The Family of Man”, bowiem warto czasem skłonić się na chwilę do refleksji nad naszą ludzką kondycją. Nad cudem istnienia. I do refleksji nad tym, o czym często przypominał nam w swych słowach i działaniach Jan Paweł II – że stanowimy – my wszyscy – jedną wielką Rodzinę Człowieczą.
Niech ta refleksja towarzyszy nam przez cały rok, i całe lata:)
Alina
1 września 2020Chciałabym pojechać na tą wystawe, ale przez covida pozostaje mi jedynie internetowa wycieczka. ;((